Latarnia Lindesnes

Nordkapp aczkolwiek znany, wydaje mi się mało ciekawy.  Z Lindesnes jest odwrotnie: mega klimatyczne miejsce, a chyba mało kto słyszał […]

Nordkapp aczkolwiek znany, wydaje mi się mało ciekawy.  Z Lindesnes jest odwrotnie: mega klimatyczne miejsce, a chyba mało kto słyszał o tym najbardziej na południe wysuniętym przylądku Norwegii. Nie będę ściemniał – też trafiłem tu trochę przypadkowo, wracaliśmy z pracy i było trochę wolnego czasu…  Okazało się, że trafiliśmy w jendo z tych miejsc, gdzie przebywając czujemy się jak na końcu świata. Dodatkowo podróżując do Norwegii autem nie nadłożymy wielu kilometrów, bo Lindesnes znajduje się blisko przeprawy promowej, niedaleko miasta Christiansand. Dla porządku dodajmy, że do przeciwległego przylądka – Nordkappu – mamy stąd 2518 km. Ot, Norwegia…

↑ Główną atrakcją tego miejsca jest latarnia morska – jak się okazuje, najstarsza w Norwegii – po raz pierwszy zaświeciła czy też, by być dokładnym, zapłonęła w 1656 roku i od tego czasu gdy nad tym, co by nie mówić dość surowym miejscem, zapada zmrok, tworzy się niesamowite widowisko. Otoczenie latarni też dość ciekawe – skaliste, pofałdowane wybrzeże z licznymi zatoczkami. Aż się nie chce wierzyć, że trafiliśmy tu przypadkowo…  Oprócz latarni, Lindesnes może się pochwalić faktem, że w pobliżu mieszkał Gustaw Vigeland.

Dalsza okolica średnio ciekawa, jeśli mam być szczery… (jak na Norwegię) jednak mijane wioski mają swój klimat i miłośnicy morskich tematów, a także klimatycznych horrorów i skandynawskich kryminałów, znajdą pewnie coś dla siebie. Poniższe widoczki zaś, to już trochę bardziej w głąb kraju, droga w kierunku fiordów.