Most Karola, Praga

Ludzie, którzy ciemnymi przechodzą mostami Przed świętymi Z bladym światełkiem Chmury, które szarym niebem przepływają Przed kościołami Z ciemniejącą dzwonnicą Ktoś, kto o ciosany parapet się wspiera Patrząc w wieczorną wodę Z rękami na starych kamieniach

.

Błąkałem się kiedyś z aparatem po pustej Pradze. Tylko przez Karlův Most przechodziłem tej nocy kilka razy. Gęste opary znad Wełtawy podświetlane latarniami tworzyły malownicze aury i przelewały się między figurami. Było to fascynujące zjawisko ale czekałem na lepszą widoczność bo liczyłem na zrobienie choćby paru zdjęć otoczenia.

W pewnej chwili usłyszałem kroki… i po dłuższej chwili z mgły wyłoniła się ów dziwna para. Kobieta w długiej sukni dzierżąca parasolkę i mężczyzna ubrany cały na czarno. Wyglądali jak z innej epoki. Zacząłem więc robić zdjęcia ale chociaż kroki ich były niespieszne to długi czas naświetlania spowodował, że na wszystkich kadrach wyglądają jak oniryczne zjawy. Przyzwoicie wyszło tylko to jedno zdjęcie. Zanim bowiem przeszli przez bramę mostową i zniknęli w krętych uliczkach Malej Strany dali mi tą jedną, jedyną szansę zatrzymując się na moment obok latarni. Wpatrzeni w ciemny nurt rzeki, z dłońmi wspartymi na wilgotnych, wiekowych kamieniach.

Później , gdy przeczytałem w jakiejś książce słowa, które Kafka napisał o Moście Karola, przypomniałem sobie tą sytuację i odszukałem na dysku zdjęcie bo moim zdaniem pasuje jak ulał.




Praha, listopad 2015