-
Ushguli. Gruzja.
Dojechaliśmy do miejsca niesamowitego... Wieś widoczna na zdjęciu to oczywiście Ushguli i każdy kto choć trochę interesuje sie Gruzją, musiał o tym zakątku słyszeć – jest to najwyżej położona i jednocześnie stale zamieszkała osada. Składa się z czterech przysiółków. Leży mniej więcej na wysokości równającej się naszym najwyższym tatrzańskim szczytom - około 2300m n.p.m. Dotarcie tu samochodem nie zawsze jest możliwe, a każdy przejazd drogą prowadzącą tutaj z Mestii to osobna przygoda.
Górka, na której stałem robiąc to zdjęcie znajduje się na końcu wioski. W tym momencie widać tylko drobny wycinek całej panoramy, która przy odpowiedniej pogodzie robi piorunujące wrażenie. Dość powiedzieć, że za moimi plecami znajdował się cmentarz, a w dali piętrzyła się pięciotysięczna przeszło ściana Bezingi. Jest to jeden z najwyższych rejonów na Kaukazie, zawierająca najwyższy szczyt Gruzji – Szcharę (5068 m) – która jest oczywiście od Elbrusa niższa ale w przeciwieństwie do ruskiego giganta nie jest zwalistym pagórem, a potworem z wyszczerzonymi zębiskami.
Dalej na wzgórzu widać ruiny letniej rezydencji królowej Tamary (XII w), a poniżej ciemne kontury pałacu, który był zamieszkiwany gdy śniegi, uniemożliwiały dotarcie i życie w górnym zamku zamierało. Do tego masa baszt – bo prawie każda rodzina posiadała taką budowlę obronną – i większość z nich sięga czasów średniowiecza.
Wśród wież, a właściwie należałoby napisać „w nich” – bo to nie są eksponaty tylko budynki, które funkcjonują i służą na co dzień; wśród takich artefaktów żyją sobie ludzie… Jest ich garstka, głównie starsi, choć spotkaliśmy też chłopaka, który wybrał się z nami pojeździć na desce z okolicznych górek.
Wieczorową porą, nie ma tu co liczyć na podświetlone wieże, bardzo często prąd w ogóle nie dochodzi. Ludzie, zwłaszcza w zimie, żyją tutaj w naprawdę ciężkich warunkach. Mieszkańcy Ushguli nigdy nie zostali podbici ani ujarzmieni, nawet wtedy gdy reszta kraju została zajęta przez Rosję. Przez wieki nauczyli się być samowystarczalni i jeśli o góralach z Kaukazu mówi się, że to lud silny i specyficzny to tutaj mamy do czynienia z wariantem ekstremalnym. -
Pierwsze na co zwracasz uwagę po przyjeździe to niesamowite góry. Nawet jeśli Bezingi Wall odsłania zaledwie taki fragment jak na tym zdjęciu (ściana oddalona jest od miejsca skąd robiłem zdjęcie ok. 10 km).
-
No dobra… porzucając patetyczne tony, to faktycznie pierwszym, co się rzuca w oczy jest syf i totalny rozpiździel.
-
Wszystko tonie w głębokiej po kostki mazi, i chciało by się aby to było tylko błoto ale cały otaczający inwentarz robi swoje, więc nieszczęsny, zaopatrzony w topowy model kolorowych butów trekingowych wiodącej firmy, turysto przyzwyczajony do unijnych standardów– nie masz się co łudzić…
-
Krążymy po wsi starając się dodać temu surowemu miejscu kolorytu ;)
-
Towarzyszy nam merdający i uśmiechnięty przewodnik :)
-
Wielkie wrażenie, zwłaszcza w połączeniu z opłakanym stanem budynków, robią widoczne na niemal każdym kroku detale architektoniczne. Daje to jako takie wyobrażenie o tym jak wyglądało Ushguli w dobie świetności…
-
Jeśli faktycznie są gdzieś takie miejsca, gdzie diabeł mówi dobranoc, to chyba znaleźliśmy jedno z nich Wieczorne chmury nad wioską i księżyc nad cmentarzem.
-
Gdy pierwszy raz spojrzałem na Ushguli z pagórka (pierwsze zdjęcie od góry) to pomyślałem, że takie miejsce zasługuje na swojego Brueghela czy Nikifora, no i proszę… Brat naszego gospodarza to Fridon Nizharadze – szalony artysta, filozof, który długie kaukaskie noce spędza w innych galaktykach aby później na płótna przelewać swoje niespokojne wizje…
-
Świeczki, alkohol, romantyczny wystrój …coś wisi w powietrzu ;) Fota z gatunku tych rozwodowych ? :P
-
Kolejny dzień, kolejne kontrasty ◊ Jeden z miliona zakamarków w tej małej wiosce ◊ "Shakira" pokazuje nam coraz więcej ◊ Zmyślny system irygacyjny
-
Deeper, further, higher at the end of the world #pathronsnowboards #jonessnowboards
-
Banksy was here ... A nie... to Marcin Kozieński na desce Pathron Carbon Gold
-
Aro w drodze do Żabki po browara...
rider: Aro Chmiel
snowboard: Pathron Legend’16 -
by Bartosz...
-
Czas niby wyjeżdżać ale…
„Mówiłem ci Lucek ,
Ja tu jeszcze wrócę – nie zostawię tego
Ja tu jeszcze wrócę – bałaganu totalnego”