-
Mestia to największe w regionie miasto, stolica Swanetii. Co prawda myśli na widok prawie tysiącletnich baszt, zapuszczonych zwierząt biegających między ludźmi we wszechobecnym błocie, kierują się w stronę średniowiecza; to trzeba przyznać, że dopiero za parę dni przekonamy się jak wygląda gruzińska prowincja – leżące niecałe 50km dalej i 700 metrów wyżej Ushguli.
-
Póki co, w towarzystwie tu i ówdzie wesoło chrumkających, półdzikich prosiaków, cieszymy się cywilizacją. Wstaje nowy dzień ?
-
Robiąc zdjęcia w Mestii, bardzo trudno zdecydować się na jakiś kadr. Człowiek kręci się niezdecydowany, a widoki wokół oszałamiają. Tutaj górujące nad miastem pasmo Mt.Banguriani (3838 mnpm)
-
……a poniżej dla odmiany widok w kierunku północnym z wyłaniającą się w tle Czarownicą Kaukazu – Ushbą. Wydawać by się mogło, że widok imponujący, jednak kilka dni później widok Ushby z okolic Tetnuldi przesunął nasze granice zajebistości. Z prawej strony widać kawałek pasa startowego lotniska im. Królowej Tamary. Te, nazwijmy to zielone „pagórki” schodzące pod same miasto – zimą idealne (choć, jak widać nie zawsze) na dechę, latem z pewnością na rower – mierzą około 2500 m n.p.m.
-
W górnej części gorejący Mt. Banguriani, w dolnej chaos i dużo krzaków Prawie jak w Biblii…
-
Od rana ciężka orka ...
-
Pod Mestią jest kolejka Hatsvali, nie jest to ani szczyt techniki ani też góra nie wydaje się zbytnio imponująca. Jeśli Gudauri można przyrównać do Alp to tutaj mamy coś w stylu Beskidów. Jakoś tak od pierwszego wejrzenia górka ta skojarzyła mi się ze … Skrzycznym ? – z jednej strony piękny las porastający strome, opadające kaskadami zbocze, które podziwiamy wyjeżdżając krzesłem na szczyt. Zjeżdżać możemy na tą stronę trasami lub gdy pokrywa śniegu jest wystarczająca genialnym lasem albo wprost pod kolejką – bez znaczenia którą opcję wybierzemy, aż do samego dołu towarzyszyć nam będzie pojawiający się co chwila widok na dachy Mestii , górującą nad miastem Ushbę oraz masę innych Kaukaskich szczytów… Będąc jednak na szczycie moglibyśmy też pokusić się o zjazd na drugą stronę w bardziej dziki teren, czyli tak jakbyśmy ze Skrzycznego zjeżdżali na pd-wsch, np w kierunku Lipowej ? Tyle że nie ma tam żadnej Lipowej, a ten widok ze „Skrzycznego” na pd wygląda mniej więcej tak…
-
Mestia to zlepek kilku osad, w tej po lewej znajdziemy -urządzone w jego domu- muzeum legendarnego wspinacza Mikheila Khergianiego. Jest to także okazja by legalnie dostać się do jednej z wież. Na zdjęciu okolice lotniska im.Królowej Tamary.
-
Jednak wbrew temu, że widać masę błota (do którego – nie ma wyjścia -należy się szybko przyzwyczaić) trzeba napisać, że Mestia zmienia się. Powstają nowe budynki – lotnisko, ratusz (z zewnątrz wygląda na ściankę wspinaczkową) odnawiane są stare – przebudowane muzeum historii i etnografii Swanetii oraz cała masa prywatnych domów w centrum. Kiedy ruszy inwestycja pod Tetnuldi to miasto zmieni się nie do poznania…
-
Wycieczka do Doliny Chalaati, gdzie można podejść pod lodowiec o tej samej nazwie spływający z Ushby (przed ścianą w lewo). Ściana zaś godna Himalajów, nazwa w sumie też by uszła: Dalakhavara. Wygląda groźnie, a liczy niecałe 3800 m n.p.m.
-
Buszujemy w strefie przygranicznej, więc spotkania z gruzińskimi żołnierzami więcej niż pewne.